Budyń jest domowej roboty, ale myślę że ten sklepowy też będzie w porządku, a czas robienia bułeczek będzie trochę krótszy. Niestety wyrobienie ciasta trwa bardzo długo, ale efekt jest tego warty - możecie wziąć miskę z ciastem i obejrzeć coś ciekawego ;)
Składniki na 16 dużych bułeczek:
- 325 ml tłustego mleka
- 50 g rozpuszczonego masła
- 500 g mąki pszennej
- 75 g drobnego cukru*
- 1,5 łyżeczki mielonego kardamonu
- 0,5 łyżeczki soli
- 7 g suchych drożdży (opakowanie)
- 1 roztrzebane jajo
* jeśli nie macie specjalnego cukru do wypieków, możecie zmiażdżyć zwykły cukier w moździerzu
Do letniego mleka dodajemy masło, cukier, jajo - mieszamy.
W dużej misce mąkę mieszamy z drożdżami, dodajemy sól, kardamon - mieszamy, dodajemy masę mleczną. Teraz długo wyrabiamy (naprawdę długo) aż ciasto będzie elastyczne i będzie odchodziło od miski. Ostatecznie można dodać 3 łyżki mąki aby ułatwić sobie zadanie. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1,5 h w ciepłe miejsce. (Ja ciepłe miejsce tworzę w piekarniku, nagrzewam go do ok 30-40 stopni i wyłączam grzanie).
BUDYŃ:
- 4 żółtka
- 40 g mąki ziemniaczanej
- 500 ml tłustego mleka
- 75 g drobnego cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
400 ml mleka gotujemy z połową cukru.
Żółtka ucieramy z pozostałym cukrem na jasną, puszystą masę. Dodajemy mąkę i 100 ml mleka, miksujemy. Wlewamy do zagotowanego mleka i gotujemy przez 1 minutę mieszając - masa musi zgęstnieć. Dodajemy ekstrakt z wanilii i mieszamy.
Przykryć folią (powinna dotykać kremu) aby nie powstał kożuch, schłodzić.
Z wyrośniętego ciasta uformować 16 kulek i ułożyć je na blaszkach, wyściełanych papierem do pieczenia, w dużych odstępach. Przykryć ściereczką, odłożyć w ciepłe miejsce aby podwoiły swoją objętość. Następnie w każdej bułeczce zrobić dołek przy pomocy dna szklanki. Szklankę najpierw wkładamy do mąki aby się oprószyła, a następnie robimy jak najgłębszy dołek. Każdy dołek napełniamy budyniem.
Bułeczki pieczemy ok. 15 min. w 190 stopniach - jeśli będą się za szybko rumienić, można zmniejszyć temperaturę do 180 stopni.
Gdy ostygną trzeba je jeszcze polukrować i posypać wiórkami kokosowymi.
Ja swoje bułeczki piekłam w środku nocy, więc polukrowałam je jak jeszcze były ciepłe, przez co lukier trochę spłynął.
LUKIER, ten jest z oryginalnego przepisu, ale możecie zrobić dowolny:
- 1,5 szkl. cukru pudru
- 2 łyżki wrzątku
- + wiórki do posypania
Łączymy składniki przy pomocy łyżeczki, gdy masa jest zbyt gęsta należy dodać odrobinę wody.
straaaasznie za mną chodzą! Prześliczne są ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bułeczki z budyniem, jak byłam mała często mam kupowała mi jedną do szkoły na II śniadanie, jak mieszkałam w Wawie to chodziłam co i rusz do jednej piekarni na Kamionku po nie, a można je przecież zrobić samemu. Bardzo podoba mi się ten szwedzki przepis! Witam w akcji Kuchnia skandynawska i zapraszam do dalszego dodawania przepisów :)
OdpowiedzUsuń