niedziela, 15 grudnia 2013

kulinarne pomysły na prezenty świąteczne



Szał prezentowy już trwa, dlatego postanowiłam wyeksponować kilka fajnych pomysłów na własnoręcznie wykonane upominki. Takie prezenty zawsze mają większą wartość, bo wiemy, że osoba która nas obdarowała musiała poświęcić na to więcej czasu i energii oraz dodała sekretny składnik pełen miłości, uśmiechu, ciepła i pozytywnych myśli (tylko nie złośćcie się podczas wykonywania prezentów).
Bardzo lubię dawać i dostawać słoiczki wypełnione smakowitymi wyrobami własnej produkcji. Ale nie tylko przetwory (konfitury, nalewki, czatneje, ...) są dobrymi prezentami, choć są najbardziej trwałe. Dobrze sprawdzają się czekoladki, ciasteczka i kremy. Fajnie prezentują się też słoiki wypełnione piętrowo suchymi składnikami, do których dołączamy przepis z dokładną instrukcją (przepis oraz listę mokrych składników), co należy zrobić z zawartością.
Bardzo ważne jest też opakowanie! Słoik zawsze ładniej prezentuje się z serwetką i kokardką na pokrywce, a trufle smakują lepiej, gdy każda ma swoją falbaniastą przestrzeń w papierku.
PS: Nie napiszę, że prezenty przygotowywane we własnej kuchni są bardziej ekonomiczne, bo zazwyczaj tak nie jest, ale to się nie liczy.

Na przykład:

dżem pomarańczowy

dżem gruszkowo-czekoladowy
krem a la kinder bueno
chutney gruszkowy
dietetyczna krem a la nutella
cynamonowe
chilli (dostarczają dużo endorfin)
ekstrakt z wanilii
cukier waniliowy
łakoć (bez pieczenia)
beziki z lemon curd
ciasteczka w klimacie osoby
obdarowywanej
(+ np. użyta foremka
 do wykrawania)
rocky road (bez pieczenia)
imbirowe ciasteczka

muffiny piernikowe
przyprawa do grzańca i pierników
granola

...i wiele, wiele więcej...

(więcej słoików TU, więcej łakoci TU)

piątek, 13 grudnia 2013

magiczna przyprawa korzenna (do pierników, wina,...)

Niesamowity zapach unosi się teraz wokół mnie!
Od dziś wiem, jak dużym błędem było kupowanie gotowej przyprawy piernikowej, gdyż ta, domowa, jest naprawdę magiczna! Przenosi do krainy piernikiem i miodem płynącej. Uważam, że koniecznie musicie ją zrobić! Kupne mieszanki mają dodatek maki i nie-wiadomo-czego, a tu sami sporządzacie listę składników.
Niestety mój blender podupadł na zdrowiu, więc żeby tradycji stało się zadość, postanowiłam wszystko utłuc w moździerzu. I po raz kolejny przekonałam się, że pakerzy powinni żyć w symbiozie z cukiernikami. Nie podołałam zadaniu. Rozbicie tego wszystkiego okazało się ponad moje siły (i cierpliwość), więc skorzystałam z poczciwego, PRLowskiego młynka do kawy, który już nie raz stanął na wysokości zadania. A przede mną jeszcze zagniatanie ciasta z 3 kg mąki...

Taka przyprawa będzie doskonałym upominkiem świątecznym - niezastąpiona przyprawa do grzańca! 






Składniki:
  • 25g kory cynamonu
  • 10g suszonego imbiru
  • 7 gram całych goździków
  • 7 gram kardamonu (mielonego lub wyłuskane ziarna)
  • 5g gałki muszkatołowej w kawałku
  • 5g ziela angielskiego
  • odrobina czarnego pieprzu (świeżo zmielonego albo kilka ziarenek)
  • 1/4 łyżeczki świeżo mielonej kawy (albo 3 ziarenka)
Wszystkie składniki mielimy lub (opcja dla bardzo wytrwałych lub jeśli robicie jakąś bardzo małą porcję...) tłuczemy w moździerzu. Przyprawę trzymamy w szczelnym pojemniku.

update: cynamon można zetrzeć jak gałkę - uświadomiono mnie :)


czwartek, 12 grudnia 2013

Mocno czekoladowy tort gruszkowy

Ostatnio opublikowałam przepis na tort czekoladowo-gruszkowy z orzechami, ale ten jest zupełnie inny. Bardziej dostojny, bardziej klasyczny, bardziej wytrawny...po prostu ma inny klimat. Idealny na tę porę roku.






Składniki (forma o średnicy 26 cm):
  • 6 dużych jaj (osobno białka i żółtka)
  • 12 łyżek cukru
  • 4 łyżek mąki tortowej
  • 3 łyżek mąki ziemniaczanej
  • 5 łyżki dobrego kakao

Białka ubijamy na sztywno, wciąż miksując dodajemy cukier po łyżce, następnie pojedynczo żółtka. Mąki przesiewamy z kakao, dodajemy do masy jajecznej. Delikatnie mieszamy łyżką. Przelewamy do tortownicy (dno wyłożone papierem do pieczenia). Pieczemy w 180 stopniach przez ok.35 min. (bez termoobiegu). Ciasto wyjmujemy z piekarnika i upuszczamy na podłogę z wysokości ok.30 cm (uwolni się powietrze, które mogłoby spowodować opadnięcie biszkoptu). Gdy ostygnie - długim ostrym nożem lub żyłką dzielimy na 3 części.


  • dżem z tego przepisu (porcja z ok.1/2 kg gruszek) - najlepiej zrobić dzień wcześniej
  • 100ml karmelu z puszki (dulce lache / ugotowane w puszce mleko skondensowane)
  • 100ml ubitej śmietany kremówki (ubijamy zimną śmietanę)
  • tabliczka gorzkiej czekolady (z lodówki)
  • kilka orzechów włoskich
>Dżem jest rzadki, więc sosem czekoladowym nasączamy biszkopt i na nim układamy gruszki.
>Do karmelu dodajemy łyżkę bitej śmietany, mieszamy i dodajemy powstałą masę do reszty śmietany, delikatnie mieszamy.
>Czekoladę drobno siekamy.

8.posiekana czekolada, orzechy
7.masa krówkowa
6.biszkopt
5.trochę masy krówkowej (ja zrobiłam 2 koła wyciśnięte ze szprycy)
4.dżem czekoladowy (dużo)
3.biszkopt
2.dżem czekoladowy (dużo)
1.biszkopt (do wierzch powinien być na spodzie / "do góry nogami")


dżem gruszkowo-czekoladowy

Dżem to nazwa trochę na wyrost, gdyż konsystencja nie jest dżemowa, ale nie wiem, jak to inaczej ująć. Może sos - gdybym drobniej pokroiła gruszki... W każdym razie nie o konsystencję tu chodzi, a o smak. A ten jest wyborny, jak na połączenie gruszek, gorzkiej czekolady i wanilii przystało. Ja swój dżem wykorzystałam do tortu, ale można go też używać do naleśników, gofrów, lodów itd.




Przepis z książki Smakowite prezenty Sigrid Verbert

Składniki (ja zrobiłam podwójną porcję, wystarczyło mi na tort i 4 małe słoiki):

  • 500g gruszek
  • 350g cukru
  • 120g gorzkiej czekolady (min. 60%)
  • sok z połówki cytryny
  • laska wanilii (ewentualnie można część cukru zastąpić cukierem z wanilią lub dodać 2 łyżki ekstraktu waniliowego)
Gruszki obieramy, wydrążamy gniazda nasienne i kroimy w kostkę. W garnku mieszamy je z cukrem, sokiem z cytryny i ziarenkami wyjętymi z wanilii, doprowadzamy do wrzenia. Zdejmujemy z ognia, dodajemy połamaną czekoladę i dokładnie mieszamy. Gdy ostygnie chowamy na noc do lodówki, następnego dnia znów doprowadzamy do wrzenia, gotujemy 7-8 min i przekładamy do wyparzonych słoików. Słoiki dobrze zakręcamy i stawiamy do góry nogami.

środa, 11 grudnia 2013

białkowo-razowe placki FIT (kilka słów o wartościach odżywczych jaj)

To że uwielbiam naleśniko-placki wiadomo nie od dziś, tak samo jak to, że lubię z nimi kombinować.


Do tego śniadania zainspirował mnie kolega, którego białkowa dieta odrzuca żółtka (ze względu tłuszcz). Zabawne, że są osoby, które kupują samo białko (tak, są sprzedawane w butelkach - nie wiedziałam) i takie, którym to białko zawsze zostaje po cukierniczych wybrykach - i stąd mój paradoksalny wniosek: cukiernie powinny znajdować się w pobliżu siłowni, oba miejsca mogłyby żyć w symbiozie i dzielić się jajkami ;)
Ja pozostałe białka najczęściej wykorzystuję na słodko (bezykokosanki), ale nie tym razem! 
Tym razem białka ubiłam z odrobiną soli i mąką razową tworząc masę plackową, którą usmażyłam, oczywiście bez tłuszczu (potrzebna będzie patelnia z nieprzywierającą powłoką).
Placki posmarowałam białym serkiem z suszonymi pomidorami (ja wykorzystałam Bielucha, ale chyba "białkowiej" byłoby gdybym użyła chudego twarogu).

Supermoc białek jaj polega na tym, że mają mało kalorii, dużo protein i nie posiadają tłuszczu. Ale nie zapominajmy, że to żółtka są sercem jajka i zawierają 5 razy więcej witamin i 6 razy więcej protein, więc jeśli nie musimy ograniczać spożycia tłuszczu nie ma sensu ich odrzucać, a już na pewno wyrzucać.

Warto też wiedzieć, że białko jaja nazwane jest białkiem wzorcowym (tzn. że zawiera wszystkie aminokwasy w ilościach i proporcjach zbliżonych do potrzeb organizmu ludzkiego).

wartości odżywcze żółtka jaja kurzego /ź: tabele-kalorii.pl

wartości odżywcze białka jaja kurzego /ź: tabele-kalorii.pl


wartości odżywcze całego jaja kurzego /ź: tabele-kalorii.pl


Wcześniej o jajkach napisałam TU.



Składniki (z 3 białek wyszło mi 5 placków):
  • 3 białka jaja kurzego
  • szczypta soli
  • ok.3 łyżek mąki razowej (może być też np. gryczana)
  • świeżo mielony pieprz
  • biały serek naturalny
  • rozmaryn
  • kilka suszonych pomidorów (najlepiej nie z oleju)
  • + sałata do pochrupania
Pomidory zalewamy wrzątkiem trochę wcześniej, żeby zmiękły. Odsączamy je i kroimy dość drobno, mieszamy z serkiem, doprawiamy rozmarynem, pieprzem i ewentualnie solą (kupne pomidory bez zalewy bywają bardzo słone). 
Białka ubijamy na sztywno z solą, dodajemy mąkę i delikatnie mieszamy. Chmurki masy plackowej lekko spłaszczamy na dobrze rozgrzanej patelni i smażymy z dwóch stron. Smarujemy serkiem.

niedziela, 8 grudnia 2013

Dlaczego warto jeść amarantus? Amarantusowa "owsianka"

Amarantus ostatnio zyskał popularność na fali tematu zdrowych pokarmów, a znany i uprawiany jest już od dawien dawna.
Amarantus (szarłat) nazywany jest zbożem XXI. Jest źródłem dobrze przyswajalnych aminokwasów, żelaza, wapnia, witamin C, E i tych z grupy B. Istotne jest także to, że nie zawiera glutenu. Posiada skwalen (lipid obecny w płaszczu lipidowym skóry), który opóźnia procesy starzenia i poprawia kondycję skóry. Doskonały dla wegan, wegetarian i osób chorych na celiakię.
Więcej szczegółów znajduje się tutaj.
Można go dodawać do ciast, chleba, muesli czy stosować jako zagęstnik kotletów albo zrobić z niego "owsiankę". Ja zrobiłam wersję na samej wodzie, ale polecam łączenie wody z mlekiem. Można też do amarantusa dodać płatki owsiane - kombinujmy :)




Składniki:

  • 1/2 szkl. amarantusa (opłukanego pod bieżącą wodą)
  • 1 szkl. wody albo mleka albo pół na pół
  • mała szczypta soli
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • banan lub miód (coś słodkiego)
  • + dowolne bakalie/owoce, u mnie: owoce goji, orzechy włoskie, kandyzowany melon
Amaratnus zalewamy wodą, dodajemy sól i czekamy aż się zagotuje, następnie przykrywamy na jakieś 5 min. Dodajemy wanilię, i dodatki.


chutney gruszkowy

Sezon gruszkowy trwa w najlepsze.
Co tydzień dostajemy pyszne gruszki prosto ze wsi i jeśli nie zostaną zjedzone w ciągu tygodnia trzeba działać, żeby się nie zmarnowały. I tak w piątek powstał dżem czekoladowo-gruszkowy, a w sobotę, z samego rana, popełniłam taki oto chutney.

Chutney (czatnej), czyli co? Najprościej: octowa konfitura z warzyw i owoców do wytrawnych potraw. Kojarzona z kuchnią indyjską, podobno została tam rozpowszechniona przez brytyjskich kolonizatorów, po czym wróciła na europejskie stoły. W Polsce takie sosy znane były pod nazwą gąszcze.





Składniki (na dwa słoiki):
(lekko zmodyfikowany przepis z książki Sigrid Verbert Smakowite prezenty)

  • 200 ml octu jabłkowego
  • 50 ml soku z cytryny
  • 30g cukru trzcinowego
  • 1 jabłko
  • 5 bardzo dojrzałych gruszek
  • 25 g świeżego imbiru (ok. 2 cm kawałek)
  • 1/2 białej cebuli
  • 10 białych winogron bez pestek
  • po małej szczypcie: granulowanego czosnku, ostrej papryki
  • duża szczypta mielonych goździków (lub przyprawy korzennej)
  • świeżo mielony pieprz
Obrane gruszki, jabłko i cebulę kroimy w drobną kostkę. Imbir (najłatwiej się go obiera łyżeczką) ścieramy. Winogrona dzielimy na ćwiartki i pozbywamy się pestek.
Ocet z sokiem z cytryny i cukrem doprowadzamy do wrzenia, dodajemy owoce, doprawiamy i gotujemy (mieszając co jakiś czas) aż chutney zgęstnieje (ok.40 min). 

Chutnay przechowujemy w lodówce, używamy np. do serów pleśniowych. [update: podobno świetnie smakuje ze schabem]


wtorek, 3 grudnia 2013

żytnie naleśniki z serkiem kozim, orzechami i smażonymi pomidorami

Trochę zdrowsza wersja uwielbianych przeze mnie naleśników. Ciasto wykonałam na bazie, bogatej w błonnik i minerały, mąki razowej (typ 2000, czyli zawierającej 2% substancji mineralnych). Takie ciasto gorzej się "klei", gdyż zawiera mniej glutenu, dlatego trzeba dać mu więcej czasu na odpoczynek i używać dobrej patelni z nieprzywierającą powłoką.



Składniki: [a) na 4 naleśniki wystarczy jedno jajo, ale jeśli chcecie zrobić ich więcej, dajcie więcej jajek  b) składniki najlepiej dawać na oko - tak by masa miała konsystencję jogurtu do picia]:

  • duże jajko
  • 1/2 szkl. mleka
  • 1/2 szkl. wody
  • szczypta soli
  • mąka razowa
Mieszamy mokre składniki, dodajemy sól i tyle mąki, aby uzyskać konsystencję jogurtu do picia. Następnie zostawiamy ciasto w spokoju na co najmniej 30 min., później jeszcze raz mieszamy i smażymy z obu stron, bez tłuszczu na dobrze rozgrzanej patelni.

  • kozi twarożek
  • orzechy (ja dałam mielone laskowe i włoskie w kawałkach) - zarumienione na suchej patelni
  • jedno centymetrowe plastry pomidora
  • ser lazur
  • świeżo mielony pieprz 
Pomidory smażymy kilka chwil z każdej strony, można też zapiec je w piekarniku. 

Naleśniki smarujemy serkiem kozim, posypujemy orzechami, układamy gorące pomidory, kruszymy na nie lazur i mielimy pieprz. Ja nie używałam soli do pomidorów, bo lazur jest słonym serem.

piątek, 22 listopada 2013

Szpinak z serem kozim, orzechami i owocami goji

Uwielbiam szpinak z dobrym octem balsamicznym i serem kozim. A jak dołożę do tego jeszcze orzechy, migdały, słonecznik i owoce goji to robi się naprawdę pożywnie i pysznie!




Składniki na 1 porcję:

  • 2-3 garści świeżego, umytego szpinaku bez "ogonków"
  • po garści: orzechów włoskich, słonecznika, migdałów
  • troszkę siemienia
  • mała garść owoców goji
  • pyszny twardy ser kozi (kilka plasterków pokrojonych obieraczką do warzyw)
  • chlust  octu balsamicznego
  • chlust oliwy
Orzechy, słonecznik i migdały złocimy na suchej patelni.
Na talerzu układamy szpinak, polewamy go balsamico i oliwą, mieszamy. Układamy ser kozi, posypujemy ziarnami i owocami goji. 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Tarta cytrynowa

Ostatnio miałam ochotę na pyszne ciasto. Wybrałam się w tym celu do jednej z pysznych cukierni, ale niestety wszystkie stoliki były zajęte... Więc sama postanowiłam coś upiec. Postawiłam na kawiarniany klasyk, który zresztą w którejś kawiarni ostatnio jadłam - dobrze się komponuje z dobrą, czarną kawą.

Krem do tego ciasta jest przepięknie żółty (miałam wiejskie jaja, może to dlatego) i pyszny!







Składniki na kruchy spód (możecie zrobić po swojemu):
  • 125g bardzo zimnego masła
  • 100g mąki pszennej
  • 50g mąki żytniej
  • żółtko
  • szczypta soli
  • 2 łyżki cukru
Łączymy ze sobą suche składniki, wykładamy na nie masło i ciachamy zimnym nożem jak najdrobniej. Dodajemy żółtko i jak najkrócej zagniatamy, zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce (najlepiej jest zagnieść ciasto dzień wcześniej). Jeśli ciasto zupełnie nie będzie się lepiło, możecie dodać łyżkę lodowatej wody.
A najlepiej jest wrzucić wszystkie składniki do malaksera.

Ciastem wykładamy formę do tart (25-26 cm) posmarowaną masłem, porządnie nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na kilkanaście minut żeby się podpiekła.

Krem cytrynowy:
  • skórka i sok z 2 cytryn (umytych zimną wodą, wyszorowanych i sparzonych)
  • 3 łyżeczki skórki z pomarańczy (może być suszona)
  • 100g masła
  • 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
  • 5 łyżek cukru szklanki cukru
  • 125ml wody
Wodę, cukier, sok, mąkę i skórki z cytrusów gotujemy mieszając. Gdy masa zgęstnieje zdejmujemy ją z ognia i dodajemy masło pokrojone na mniejsze części, mieszamy aż się rozpuści. Na końcu dodajemy 4 żółtka (po jednym) i energicznie mieszamy - możemy znów postawić garnek na małym ogniu aby budyń był bardziej gęsty. Próbujemy, czy pasuje nam smak, pamiętając że wszystko będzie przykryte bardzo słodką bezą.

Piękny, żółty budyń wykładamy na podpieczony spód.

Beza:
  • 5 białek (z jajek 0, dobrze umytych)
  • 250g drobnego cukru
  • mała szczypta soli
  • łyżka mąki ziemniaczanej
Białka ubijamy na sztywno z odrobiną soli, następnie partiami dodajemy cukier - miksujemy na najwyższych obrotach aż piana będzie sztywna i błyszcząca. Przesiewamy mąkę i delikatnie miksujemy.

Pianę układamy na zimny budyń.
Tartę wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni na kolejne kilkanaście minut - beza musi się "ściąć" i zarumienić z wierzchu, ale w środku pozostać w formie pianki.
Ciasto przechowujemy w lodówce (nie dłużej niż dwa dni), chłodzimy je także przed pokrojeniem.

niedziela, 17 listopada 2013

Tagliatelle z suszonymi pomidorami na świeżym szpinaku

Całkiem przypadkiem udało mi się kupić w sklepie świeży makaron (polecam - można go kupić np. w delikatesach i sklepach z włoską żywnością, przechowujemy go w lodówce i gotujemy kilka chwil w osolonym wrzątku). Pełna radości, bo uwielbiam świeże, jajeczne tagliatelle, przygotowałam obiad. Zrobiłam sos - oczywiście śmietanowy - z suszonych pomidorów i podałam go na świeżym szpinaku. Na wierzchu położyłam podpieczone orzechy włoskie i odrobinę oliwek. Całość połączyły pyszne wstążki makaronu.

Pamiętajcie, żeby każdy makaron gotować ok. 1-2 krócej niż jest napisane na opakowaniu (zawsze bierzemy pod uwagę wersję al dente), gdyż zmięknie jeszcze po odcedzeniu i pod wpływem sosu. Dobrze jest też wstawić wodę wcześniej - niech się gotuje, makaron trzeba ugotować, w miarę możliwości, w ostatniej chwili. Tak aby na talerzu był świeży i ciepły albo żeby wrzucić go do sosu zanim zlepi się w podeschłą kulkę.



Składniki na 2 porcje:
  • 250g świeżego tagliatelle
  • miseczka suszonych pomidorów*
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżeczka masła i łyżeczka oleju
  • 200ml smietany 12%
  • 4 garście świeżego, umytego szpinaku bez ogonków
  • 2 garści orzechów włoskich 
  • 4 czarne oliwki (niekoniecznie)
  • świeżo mielony pieprz
Pomidory namaczamy w małej ilości wrzątku przez ok.30 min.
Makaron gotujemy w dużej ilości osolonej wody tak, aby był półtwardy.
Czosnek podsmażamy na maśle z olejem (chwilę, żeby się nie zabrązowił), dodajemy wodę z namaczania pomidorów. pomidory kroimy i dorzucamy na patelnię. Gotujemy kilka chwil i dodajemy powoli śmietanę, mieszamy i doprawiamy pieprzem i ewentualnie solą. Dorzucamy dopiero co ugotowany makaron.
Orzechy rumienimy na suchej patelni.
Makaron podajemy na szpinaku, posypujemy orzechami i oliwkami.

*bez zalewy, ale jeśli macie tylko takie w oleju to też będzie w porządku, ale danie będzie cięższe. Koniecznie spróbujcie pomidorów przed dodaniem na patelnię - często są bardzo słone i wtedy trzeba je wypłukać namoczeniem i nie solić już sosu.

piątek, 15 listopada 2013

Dlaczego warto jeść jaja? Grzanka z jajem w koszulce.

Tak naprawdę chciałam dziś zjeść tę kanapkę, ale okazało się, że sprzedano mi zepsutego łososia... Przez chwilę było niefajnie, ale musiałam coś szybko wymyślić, bo jajka już się gotowały (a trwa to tylko półtorej minuty) i wpadłam na pomysł chrzanowego serka, w końcu chrzan + jajo to sprawdzony duet.
Pamiętajcie, że najzdrowsza wersja jaja to właśnie ta w koszulce (i na miękko)!

Po latach "nagonki" na jaja, naukowcy doszli do wniosku, że spożywanie jajek (bogatych w cholesterol) nie wpływa na podwyższenie jego poziomu, zwłaszcza, że większość osób produkuje więcej cholesterolu niż przyjmuje go z pokarmami. Pozytywy są takie, że jaja są "gęste żywieniowo", przyspieszają przemianę materii i na długo zaspokajają głód, są pomocne w odchudzaniu. Poza tym są bogate w witaminy A, E, D, K, B12, kwas foliowy, potas, siarkę, fosfor, żelazo, cynk, kwasy omega-3 i -6. Jak wspomniałam wyżej, najlepiej jest jeść wersję w koszulce lub na miękko, najgorzej smażone i w koglu-moglu, który ma ok. 450 kcal! A jajo średniej wielkości 85 kcal (147kcal - 100g)

źródło: Czy wiesz, co jesz? K.Bosacka, M.Kozłowska-Wojciechowska





Składniki na jedną kanapkę:

  • kromka pełnoziarnistego chleba (podgrzana w tosterze, piekarniku albo na suchej patelni)
  • łyżeczka białego serka np.Bielucha
  • pół łyżeczki chrzanu ze słoika
  • 2 garści świeżego szpinaku
  • świeże jajo 0
  • ok. 1-2 łyżek octu winnego
  • sól, świeżo mielony pieprz
  • trochę szczypiorku
Najlepiej jest robić wszystko na raz, żeby kanapka była na ciepło.
Szpinak obieramy z twardych łodyżek, myjemy i wrzucamy na patelnię - "ugotuje się" w wodzie zawartej w liściach. Potrwa to około 5 min.

Do rondelka wlewamy wodę do połowy, doprowadzamy ją do wrzenia i wlewamy ocet. Zmniejszamy gaz na najmniejszy, kręcimy wodą przy pomocy łyżki, kiedy powstanie wir delikatnie rozbijamy  jajko do wody i kręcimy nią, tak by białko otoczyło żółtko (które musi pozostać w całości). Jajo będzie gotowe po 90 sekundach (90 - 120 sek.), wyjmujemy je łyżką cedzakową, otrząsając nadmiar wody.
Serek mieszamy z chrzanem i smarujemy nim grzankę, na to kładziemy szpinak i jajo, które przecinamy ostrym nożem - solimy, pieprzymy i lekko posypujemy szczypiorkiem.

piątek, 8 listopada 2013

krajanka morelowo-migdałowa

Owocowy szał już się niestety skończył. Ja przez pół lata miałam remont kuchni, więc czuję ogromny niedosyt owocowych wypieków. Mimo iż wybór świeżych owoców jest teraz znacznie mniejszy, wciąż można troszkę poszaleć.
Bardzo spodobał mi się pomysł z książki Elizy Mórawskiej White plate. Słodkie na wykorzystanie suszonych moreli i postanowiłam go wypróbować. Nie jest przypisany do jesieni, ale według mnie idealnie zgrywa się z trwającą porą roku. 
Smak moreli jest echem minionego lata, a ich piękny kolor zgrywa się z liśćmi spadającymi z drzew.





Składniki (forma 20x30):

spód:
  • 160g mąki
  • 60g cukru
  • 70g masła
  • 1 jajo
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka esencji waniliowej
Wszystkie składniki szybko zagniatamy i wkładamy do lodówki.

  • 250g suszonych moreli
  • 100ml gorącej wody
  • 50g cukru
  • 2 łyżeczki suszonej skórki pomarańczy
Morele zalewamy wodą na 30 min., dodajemy cukier i skórkę pomarańczową - blendujemy na gładką masę.

  • 3 jaja
  • 90g mielonych migdałów
  • 90g cukru
Ubijamy sztywną pianę z białek. A z żółtek i cukru ubijamy kogel-mogel (ubijamy aż masa będzie jasna i puszysta), dodajemy do niej migdały, a następnie delikatnie mieszamy z pianą.

Foremkę wykładamy papierem do pieczenia i spód wyklejamy ciastem (cienka warstwa), na nim rozsmarowujemy masę morelową, którą przykrywamy migdałową pianką.

Pieczemy ok. 40-45 min. w 180 stopniach. (Ja piekłam 40 min, a w przepisie jest podany czas 45-50, więc kontrolujcie)

Jak wystygnie możemy je oprószyć cukrem pudrem.




środa, 6 listopada 2013

Tartinki dyniowe

Korzystajmy z dyni, to jest jej czas!
(choć można ją też mrozić)

Przyszedł mi do głowy pomysł na takie tartinki i okazało się, że był to świetny :) Na podpieczonym spodzie ułożyłam startą i podsmażoną na maśle dynię ze zmielonymi orzechami laskowymi, przykryłam to pleśniowo-śmietanową kołderką, posypałam słonecznikiem i przyozdobiłam wstążkami z dyni. 

(Następnym razem zmienię technikę - tj. zamiast kruszyć lazur na śmietanę rozpuszczę go w niej albo bardziej rozdrobnię, bo przeszkadzał w układaniu kwiatków.)




Składniki:
  • ciasto francuskie lub kruche (przepis poniżej)
  • 1/4 małej dyni: wstążki do ozdoby uzyskamy przy pomocy obieraczki, resztę ścieramy
  • ok. 3-4 łyżki zmielonych orzechów laskowych
  • 1-2 łyżeczki masła
  • mały ząbek czosnku
  • 100 ml śmietany i 100ml jogurtu naturalnego (lub 200 ml śmietany)
  • 1 jajo
  • ser lazur
  • świeżo mielony pieprz
  • 4 łyżki zarumienionych na suchej patelni pestek słonecznika
Foremki do tartinek smarujemy tłuszczem i obsypujemy bułką tartą, wykładamy cienką warstwą ciasta, dno nakłuwamy widelcem i wstawiamy do piekarnika do 180 stopni aż ciasto nie będzie surowe, ale nie będzie też złote.

Starte orzechy smażymy chwilę na suchej patelni, dodajemy dynię, czosnek i masło i smażymy jeszcze trochę, uważając żeby nic się nie przypaliło (dajemy mało masła).

W śmietanie rozpuszczamy lazur (ilość wg smaku - to jest bardzo słony ser, więc ja nie dodawałam już soli) lub bardzo drobno go kruszymy. Studzimy i dodajemy jajo, mieszamy.

Na podpieczonym spodzie układamy dyniowe nadzienie, zalewamy masą śmietanową, układamy kwiatki (nie jest to konieczne, ale ładnie wygląda) i posypujemy słonecznikiem i pieprzem.

Pieczemy w 180 stopniach aż masa się zetnie, a brzegi będą złote (ok. 15 min.)


KRUCHE CIASTO
  • 125g zimnego masła
  • 250g mąki
  • szczypta soli
  • szczypta cukru
  • jajko
  • żółtko
Wszystkie składniki łączymy ze sobą szybko, najlepiej z minimalnym udziałem rąk - tj. albo ciachamy je zimnym, dużym nożem i dopiero w końcowej fazie zagniatamy, albo robi to za nas robot kuchenny. Następnie ciasto owijamy folią spożywczą i chowamy do lodówki na ok.1 godzinę.
Foremki do tartinek smarujemy tłuszczem i wysypujemy bułką tartą. Następnie bierzemy kawałek ciasta, robimy z niego kulkę, rozpłaszczamy i wylepiamy nim foremkę. Dno porządnie nakłuwamy widelcem.
Tak przygotowane spody podpiekamy w piekarniku w 180 stopniach, aż będą rumiane (ok.10min)