sobota, 29 grudnia 2012

Najlepszy sernik, jaki jadłam!

Na tradycyjnym świątecznym stole nie mogło zabraknąć sernika. Nie był on jednak  tradycyjny, polski i ciężki (jak większość bożonarodzeniowych potraw). Nazywa się nowojorski i wiem, że zdjęcie nie jest przekonujące, ale przepis jest Nigelli i jeżeli nie ufacie mi, to zaufajcie jej, bo warto!
Jest pyszny, najlepszy jaki jadłam. Puszysty, wilgotny, cytrynowy, na lekko karmelowym spodzie! W dodatku używa się całych jaj, więc nie ma problemu z białkami ;)


Składniki:

(spód)
  • 250g herbatników degestive (albo maślanych)
  • 150g masła
  • 3 łyżki drobnego cukru
(masa serowa - wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej)
  • 225g drobnego cukru
  • 2 łyżki mąki kukurydzianej
  • 750g twarogu śmietankowego (na sernik/zmielonego trzykrotnie)
  • 6 dużych jaj (osobno żółtka i białka)
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 150 ml kremówki
  • 150 ml kwaśnej śmietany
  • 1/2 łyżeczki soli
  • skórka otarta z 1 cytryny
  • cukier puder do oprószenia

Ciasteczka kruszymy "na piasek", dodajemy cukier, mieszamy, dodajemy rozpuszczone masło, mieszamy. Wykładamy na dnie tortownicy - równo, dociskając. Wstawiamy do lodówki na ok. 30 min. aby spód stężał.

Cukier mieszamy z mąką kukurydzianą, następnie miksujemy z twarogiem, żółtkami i wanilią. Wciąż mieszając dodajemy powoli obie śmietany. Dosypujemy sól i skórkę otartą z cytryny.
Białka ubijamy na sztywną pianę i delikatnie mieszamy ją z masą serową.
Przekładamy ją na schłodzony blat i pieczemy w 170 stopniach (bez termoobiegu) przez 1 - 1,5h (nie wolno zaglądać do piekarnika) - aż wierzch będzie złoty. Następnie zostawiamy ciasto w piekarniku (zamkniętym !) przez ok. 2h aż zupełnie ostygnie.
Zimny sernik posypujemy cukrem pudrem i zajadamy !

sobota, 22 grudnia 2012

GARY BARBARY W RADIU

Zapraszam do wysłuchania rozmowy ze mną w wigilijny poniedziałek na antenie radia Kampus, chwilę po 12. Będę gościem Studenterii. 97,1 FM (radiokampus.waw.pl)


Udanych wypieków, smacznych potraw i spełnienia marzeń oraz fenomenalnych pomysłów w kuchni i w życiu,
życzą Gary Barbary !

Kokosanki, czyli co zrobić z białkami.

Akurat moje kokosanki zostały zrobione dla Kokosa, więc zostały mi po nich żółtka, ale po zrobieniu serników, kruchych spodów i kremów najczęściej zostają nam białka i nie do końca wiadomo, co z nimi zrobić. Zazwyczaj mrożę je, zbieram, a później szykuję bezę Pavlovej (czekoladowa i klasyczna). Ale ciągle rozglądam się za innymi białkowymi przepisami i znalazłam ten, na kokosanki, u Nigelli. Bardzo smaczne i baaardzo kokosowe!




Składniki:
  • 2 duże białka
  • 100g drobnego cukru
  • 250g wiórków kokosowych (najlepiej świeżych)
  • 30g mielonych migdałów
  • łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia (w przepisie jest winian potasu) 
  • szczypta soli
Białka ubijamy aż się spienią, dodajemy winian potasu/proszek do pieczenia i ubijamy dalej na niezbyt sztywną pianę. Dodajemy po łyżeczce cukru i ubijamy aż piana będzie błyszcząca i sztywna. Dodajemy wiórki, migdały, sól i esencję, mieszamy. Masa powinna być lepka, ale kuleczki po uformowaniu powinny zachować swój kształt.
Formujemy kuleczki (trochę mniejsze od mandarynki) i układamy na papierze do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy w 170 stopniach przez około 17-20 min. aż zaczną się złocić.

środa, 19 grudnia 2012

Pierniczki 2


Niedawno dostałam kolejną książkę Nigelli - Jak być domową boginią <3, i mimo, że mam już kilka sprawdzonych przepisów na pierniczki, w tym roku upiekłam "ozdoby na choinkę" z tej książki. Dodałam tylko więcej przyprawy korzennej. Jak na Nigellę przystało połowę pracy robi za nas maszyna ;)







Składniki:
  • 300g mąki + do podsypywania
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka przyprawy korzennej (ja wsypałam ok. 1/2 opakowania)
  • 1-2 łyżeczki świeżo mielonego pieprzu
  • 100g miękkiego masła
  • 100g ciemnego cukru muscavado
  • 2 duże jaja wymieszane z 4 łyżkami płynnego miodu
  • lukier,ozdoby,fantazja
Misujemy mąkę,sól,przyprawę, pieprz. Miksując dodajemy cukier, a następnie masło. Powoli wlewamy mieszaninę jaj z miodem. Powoli gdyż nie będzie nam potrzebna cała - musimy wyczuć moment, kiedy ciasto się połączy. Ciasto dzielimy na 2 części i chowamy je do lodówki na min. 30 min.
Po tym czasie wyjmujemy jedną część i rozwałkowujemy na podsypanej mąką stolnicy na grubość ok. 5 mm. Wycinamy fantazyjne wzory, układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Ze skrawków zagniatamy kulkę, chowamy do lodówki i wycinamy ciastka z części, która została w lodówce. Czynność powtarzamy aż skończy nam się ciasto. [możemy w ciasteczkach zrobić dziurki, jeśli chcemy by wisiały na choince] Pieczemy je w 170 stopniach przez ok.15- 20 min.* - muszą być twarde od spodu.

Gdy ostygną możemy je schować do szczelnego pudełka i ozdobić bliżej świąt lub od razu ozdobić i zjeść :)
(W pudełku trzymamy jeszcze nieozdobione)

* To zależy od grubości, więc kontrolujcie je tak co 5 minut, żeby się nie spaliły.

niedziela, 16 grudnia 2012

Tarta Tatin

Tarta Tatin, potocznie zwana tartą odwróconą, jest kolejnym doskonałym i znanym wypiekiem (patrz brownie), który wyszedł przez przypadek. 

Pierwszy raz została upieczona przez Stéphanie Tatin w 1898 roku. Stéphanie i jej siostra Caroline prowadziły hotel i restaurację (podobno wciąż istnieje) w Lamotte-Beuvron w centralnej Francji . Pewnego dnia chciała zaserwować gościom swoją popisową tartę z jabłkami, ale z roztargnienia zapomniała wyłożyć blaszki ciastem. Gdy poczuła zapach karmelizującego się cukru z masłem, spostrzegła swoją pomyłkę. Nie tracąc głowy przykryła jabłka przygotowanym kruchym ciastem, upiekła i podała gościom na gorąco - byli zachwyceni.

Ja przygotowałam tartę Tatin, gdyż miałam w domu ciasto francuskie, które zaraz straciłoby datę przydatności do spożycia i dużo jabłek, ale możecie sami zagnieść kruche ciasto.






Składniki:

  • opakowanie ciasta francuskiego
  • ok. 1 kg jabłek obranych i pokrojonych na ćwiartki
  • 100g prawdziwego masła
  • 150g cukru
Na dużej patelni rozpuszczamy masło, dodajemy do niego cukier (i nie wychodzimy z kuchni, bo karmel może się spalić!), kiedy masa zacznie się pienić dodajemy jabłka. Smażymy na małym ogniu aż jabłka będą miękkie a płyn będzie w kolorze karmelu.
Jabłka z karmelem przekładamy do foremki na tarty (ja użyłam ceramicznej - boki wysmarowałam masłem), wyrównujemy i przykrywamy ciastem francuskim, starając się lekko podłożyć je pod jabłka.
Wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i pieczemy ok. 20-30 min. Wierzch musi być rumiany, a karmel powinien z boku bulgotać.
Wyjmujemy tartę, przykrywamy dużym talerzem i odwracamy do góry jabłkami (OSTROŻNIE, w rękawicach kucharskich!). Zdejmujemy z wierzchu foremkę i już.
Pamiętajcie, że karmel łatwo się przypala i jest bardzo gorący+lepki.

sobota, 15 grudnia 2012

kanapeczki z chipsów

Na imprezach największym powodzeniem (poza alkoholem) cieszą się chipsy i kanapki. Postanowiłam zrobić 2 w 1 i tak powstały te przekąski. Pasta z tuńczyka położona na tortilli - kanapka na jeden chaps!



Składniki:

  • opakowanie chipsów tortilla solonych
  • puszka tuńczyka
  • serek capri
  • mała cebula
  • ugotowane jajko
  • kapary
  • łyżka majonezu
  • sól, świeżo mielony pieprz
Cebulkę drobno kroimy, tuńczyka i serek rozdrabniamy widelcem, jajo ścieramy na tarce, mieszamy, doprawiamy majonezem, solą i pieprzem. Na każdym chipsie układamy trochę pasty i kapara. Można posypać szczypiorkiem.

Bärentatzen

Czyli Niedźwiedzie łapy, mają też inną nazwę - coś z czekoladową muszelką - ale niedźwiedzie łapy bardziej mi się spodobały. Są to tradycyjne, świąteczne, niemieckie ciasteczka z masy bezowomigdałowej z czekoladą i skórką cytryny. Do ich wykonania używa się specjalnej foremki, którą dostałam od Tymonka w Berlinie wraz z poniższym przepisem i degustacją. (Jadłam wtedy jeszcze jedne pyszne niemieckie ciasteczka - mam nadzieje, że je także uda mi się zrobić).


Myślę, że tę foremkę można dostać na jarmarkach bożonarodzeniowych również w Polsce i na pewno jest w internecie.






Składniki (na 2 blaszki):


  • 3 duże białka
  • 250g cukru
  • starta skórka połowy cytryny
  • 125g startej ciemnej czekolady
  • 250g nieobranych, mielonych migdałów
  • 1/2 paczki cukru waniliowego
  • cynamon wedle uznania 
  • 1 łyżka kakao
  • cukier + cukier puder do formowania


Białka ubijamy na sztywno z odrobiną soli, następnie po łyżce dodajemy cukier z cukrem waniliowym. Potem delikatnie kolejne składniki, nie miksując zbyt długo, na końcu migdały. Masę przykrywamy folią spożywczą i chłodzimy - o tej porze roku polecam balkon.

Gdy masa zesztywnieje formujemy z niej małe kuleczki, obtaczamy solidnie w mieszaninie cukru z cukrem pudrem i wkładamy do foremki, a z niej przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. I odstawiamy w bezpieczne miejsce na 12 godzin. Następnie pieczemy ok. 15 min. w 160 stopniach - ciasteczka są gotowe, gdy spód zaczyna pękać i powstają rysy. (Jeśli przyklejają się do papieru to znaczy,że jeszcze nie są upieczone).
Gdy łapy ostygną chowamy je do metalowej puszki i czekamy do świąt.

środa, 12 grudnia 2012

piernik staropolski

Nie ukrywam, że dla mnie w tych całych świętach najmilsze są wypieki. I w ogóle kuchenna strona mocy. Piękne zapachy piernika, pomarańczy i grzanego wina.
W tym czasie kicz przeplata się z pięknem, komercja z tradycją, ludzie się denerwują i przytulają. A ja postanowiłam zrobić najbardziej tradycyjny wypiek bożonarodzeniowy czyli piernik, ale prawdziwy piernik, a nie kakaowy biszkopt z przyprawą piernikową. W tym celu sięgnęłam do Encyklopedii polskiej sztuki kulinarnej i znalazłam przepis na piernik staropolski i na nim się wzorowałam. Wiem, że robię go w ostatniej chwili, bo taki piernik powinien najpierw dojrzeć do pieczenia, a potem do jedzenia, ale wpadłam na ten pomysł dość niedawno. I dopiero dziś znalazłam 1,5 godziny żeby go przygotować (wstałam z samego rana!). Niestety ciasto wyrabia się baaardzo długo - mnie to zajęło godzinę, a robiłam z połowy porcji (w przepisie jest kilogram mąki). Ale święta to także czas zadumy, więc przez tę godzinę dumałam. W między czasie dwa razy miałam chwilę zwątpienia w to, że to ciasto kiedykolwiek się wyrobi (raz dodałam 3 łyżki mąki - nie mogłam się powstrzymać - ale nie dodawajcie więcej! ćwiczmy cierpliwość ;), dlatego załączam zdjęcia, żebyście uwierzyli, że się da!
Pierwszy etap zakończony i ciasto odpoczywa w lodówce. Upiekę je za tydzień, a później przełożę pysznymi powidłami śliwkowymi, przycisnę ciężką deską i poczekam do świąt (kilka dni). A w przyszłym roku wezmę się za to wcześniej :) Jeśli nie chcecie kontynuować staropolskiej tradycji to polecam ten (bardzo dobry) przepis :)



Składniki (ja robiłam z połowy składników):
  • 500g miodu pszczelego
  • 2 szkl. cukru
  • kostka masła
  • 1 kg mąki
  • 3 jajka
  • 3 płaskie łyżeczki sody rozpuszczone w małej ilości przegotowanego mleka
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 2 opakowania przyprawy do piernika
  • po ok. 2 łyżki: orzechów włoskich, posiekanych migdałów, pokrojonych suszonych moreli, skórki pomarańczowej
Miód, cukier i masło podgrzewamy na małym ogniu, gdy zawrze zdejmujemy z ognia. Studzimy. Do letniej masy dodajemy (wciąż wyrabiając) kolejno mąkę, jaja, sól, przyprawę piernikową i sodę. Wyrabiamy, wyrabiamy, wyrabiamy, wyrabiamy....dodajemy bakalie i dalej wyrabiamy, wyrabiamy. Po mniej więcej godzinie ciasto powinno odchodzić od brzegów miski i być błyszczące. Wtedy formujemy z niego kulę i przekładamy na czystą ściereczkę kuchenną, lekko oprószoną mąką  i zawijamy. Odstawiamy w chłodne miejsce żeby dojrzało (nawet na kilka tygodni) - np. na dolną półkę lodówki.








Gdy ciasto dojrzeje dzielimy je na 2 lub 3 części, wałkujemy na grubość ok. 1 - 1,5 cm i pieczemy 40 min.* w 170-180 stopniach. Następnie przekładamy placki lekko podgrzanymi powidłami śliwkowymi, przykrywamy papierem do pieczenia, deską  i równomiernie obciążamy. Odstawiamy na kilka dni w chłodne miejsce. Przed podaniem poleję piernik roztopioną czekoladą lub lukrem.
Pierniki dobrze się przechowują jeżeli zabezpieczy się je przed wyschnięciem.

* w przepisie jest 60 min., ale ja swoje piekłam 40 min.


piątek, 7 grudnia 2012

Ciasteczka z płatków kukurydzianych i marshmallows

Właściwie nie wiem, czy można je nazwać ciasteczkami, ale to chyba najlepsze określenie. Tak naprawdę są to kształty przypominające "róże pustyni", co jest zabawnym skojarzeniem, gdyż powstały z przepisu na wianuszki Nigelli z jej bożonarodzeniowej książki.




Składniki:
  • 100g masła
  • 200g marshmallows (pianki, jojo)
  • 125g płatków kukurydzianych
  • 50g sezamu
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 1/2 łyżeczki ekstraktu migdałowego
  • posypki
Na małym ogniu rozpuszczamy masło, dodajemy do niego pianki i mieszamy aż się rozpuszczą. Zdejmujemy garnek z ognia i dodajemy ekstrakty. Następnie wrzucamy płatki (lekko je krusząc) oraz sezam i dokładnie mieszamy. 
Odrywamy po kawałku lepkiej masy i układamy na papierze do pieczenia. Od razu posypujemy ozdobami. Czekamy minimum 2 godziny aż ciasteczka się zestalą.



czwartek, 29 listopada 2012

wino musujące z brzoskwiniowym musem

Jak urozmaicić zwykłe, białe, wino musujące?Wystarczy na dnie kieliszka (np.do martini) umieścić mus z brzoskwiń. Nie jest to skomplikowany drink, a zmienia zwykły trunek. Ciekawie wygląda i dobrze smakuje. Można dorzucić jeszcze kilka mrożonych truskawek zamiast lodu i gotowe!



Składniki:

  • zimne białe wino musujące
  • kilka brzoskwiń z puszki
Brzoskwinie miksujemy na mus w blenderze. Nakładamy po łyżeczce do kieliszka. Zalewamy go szampanem, lejąc po ściance.
Warto dodać mieszadełko.

środa, 28 listopada 2012

Biała Pavlova

Gdy zostają mi białka, prawie zawsze kończy się tak samo. W zależności od pory roku zmieniają się tylko owoce.
Beza Povlovej to klasyczny deser wymyślony w latach 20. XXw. na cześć rosyjskiej primabaleriny Anny Pavlovej. Do autorstwa przyznają się zarówno Australijczycy, jak i Nowozelandczycy. Jakby nie było pomysł był wyśmienity, a bezę z pianką z bitej śmietany i owocami podaje się na wielu stołach w różnych krajach.



 a czekoladowa wersja jest TU :)

Składniki na bezę o średnicy 20-23cm:
  • 5 dużych białek
  • 300g miałkiego cukru
  • 12g cukru z wanilią lub ziarenka z 1/4 laski wanilii
  • 2,5 łyżeczki mąki kukurydzianej
  • 1 1/4 łyżeczki octu winnego białego
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Białka ubijamy na sztywno z odrobiną soli. (Białka nie mogą być "zabrudzone" żółtkiem). Następnie, ciągle miksując, dodajemy po łyżce cukier oraz wanilię. Gdy uzyskamy piękną, błyszczącą i sztywną masę oprószamy ją mąką kukurydzianą i skrapiamy octem, delikatnie mieszamy szpatułką.
Wykładamy masę bezową na papierze do pieczenia, lekko wygładzając boki i wierzch.
Wkładamy do piekarnika i od razu zmniejszamy temperaturę do 120 stopni. Pieczemy bezę przez godzinę (bez termoobiegu + nie otwieramy piekarnika podczas pieczenia!) Zostawiamy ją w wyłączonym piekarniku aby się wystudziła.
Beza powinna mieć skorupkę i miękki środek.

Śmietana:
  • 600ml zimnej kremówki
  • odrobina cukru pudru
  • ziarenka z 1/4 wanilii
Miksujemy śmietanę na sztywno, pod koniec dodajemy cukier i wanilię.

Na zimną bezę wykładamy bitą śmietanę, na nią możemy zetrzeć gorzką czekoladę, a następnie układamy owoce. Można dołożyć kilka listków mięty.

Ciasto znika bardzo szybko:)










poniedziałek, 26 listopada 2012

bardzo czekoladowe pralinki z chilli

Nie zgadzam się z tym, że życie jest jak pudełko czekoladek - ja zawsze najpierw sprawdzam smaki na pudełku.
Postanowiłam zadebiutować truflowo. Wykonałam kuleczki bardzo mocno czekoladowe z dodatkiem chilli. Połączenie to wyjaśnię cytując fragment notatki Jeleny Samoniny-Kosickiej z kursu "Chemia okiem niechemika", w którym uczestniczyłam.


"Podczas spożywania czekolady gwałtownie rośnie poziom endorfin, które wywołują uczucie zadowolenia. Ponadto czekolada dostarcza działających uspokajająco flawonoidów, które są zawarte w używanym do jej produkcji kakao. Przedostające się do krwiobiegu dawki endorfin sprawiają, że czujesz się wspaniale, jednak gdy ich poziom równie gwałtownie opada, pozostaje poczucie winy spowodowane świadomością ilości zjedzonych kalorii. Od 1974 roku, czyli chwili odkrycia i opisania pierwszej endorfiny przez szkockich naukowców, trwają badania nad wpływem tych substancji na mechanizmy uzależnienia. Wzrostowi stężenia hormonów szczęścia towarzyszy niezmiennie pragnienie powtórzenia bodźca, który pobudził ich wydzielanie, a im więcej endorfin, tym silniejsza potrzeba. Kiedy więc zjesz czekoladę, mózg domaga się kolejnej słodkiej porcji szczęścia. Uzależnienie od słodyczy jednak można łatwo zamienić na uzależnienie np. od uprawiania sportu i będzie ono silniejsze od pierwszego. Tak więc źródła endorfin można znaleźć poza cukiernią.

Za dostawców endorfin uznaje się wszystkie przyprawy zawierające kapsaicynę, czyli m.in. paprykę chili i pieprz. Dając uczucie pieczenia w ustach, drażni zakończenia nerwowe, a mózg produkuje naturalne środki przeciwbólowe, czyli endorfiny. W organizmie nie dzieje się nic złego, ale oszukany mózg „leczy” go, co odczuwasz jako przyjemny błogostan."
[podkreślenia-garybarbary]


Składniki:
  • 100ml śmietanki 30%
  • 100g czekolady 75% zawartości kakao
  • chilli w proszku
  • kakao dobrej jakości
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej - miskę z czekoladą stawiamy na garnku z gotującą się wodą, tak by miska nie dotykała lustra wody!! Gdy będzie płynna zdejmujemy ją, doprawiamy chilli (1/4 - 1/2 łyżeczki - zacznijcie delikatnie, dokładnie mieszajcie i próbujcie), następnie dodajemy ciepłą śmietankę i dokładnie mieszamy aby uzyskać jednolitą masę. Chłodzimy ją.
Następnie formujemy kuleczki (postarajcie się kształtować pralinkę już separując masę łyżeczką - ciepło rąk ją rozpuszcza, więc im krócej będziecie kręcić kulkę w dłoniach tym lepiej ;) i obtaczamy je w kakao. Układamy w małych papilotkach. Przechowujemy w lodówce.



imbirowe ciasteczka (czyli świąteczna Nigella po raz pierwszy)

Chciałam szybko zrobić smaczny upominek i akurat tego dnia otworzyłam książkę "Nigella Świątecznie". Dostałam ją w zeszłym roku na gwiazdkę, więc nie mogłam jej jeszcze w pełni wykorzystać. W tym sezonie postanowiłam zacząć już teraz. I zaznaczyłam sobie sporo przepisów ;)
Jako pierwsze upiekłam imbirowe (i pysznie maślane) ciasteczka. Ciasto robi się w robocie, chwilę chłodzi, wałkuje i kombinuje z foremkami. Pieką się około 10 min. Smacznie i szybko!



Składniki na ok. 25-30 ciasteczek:
  • 90g miękkiego masła
  • 100g miałkiego cukru
  • 1 duże jajko
  • 1 łyżeczka mielonego imbiru
  • 200g mąki pszennej + do wałkowania
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki drobnej soli
Utrzyj masło z cukrem na puszystą i jasną masę, wbij jajo, następnie dodaj imbir, mąkę, proszek do pieczenia, sól i miksuj aż składniki się połączą w miękką i zwartą masę. Ewentualnie chwilę zagnieć. Podziel ciasto na 2 części, owiń folią i wsadź do lodówki na 30 minut.
Oprósz stolnicę/blat mąką, połóż na niej ciasto, oprósz je mąką i rozwałkuj ciasto na grubość ok. 5 mm. Następnie wycinaj dowolne wzory (zanurzając od czasu do czasu foremkę w mące). Układaj je w odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Zachowując ścinki z każdej części ciasta - zagniataj je,wałkuj i wycinaj aż się skończy.

Ciastka piecz w 180 stopniach przez około 12 minut (powinny być złote na brzegach, a środek powinien być lekko miękki - stwardnieje później).
Po upieczeniu zdejmij ciastka z blach silikonową łopatką na kratkę aby wystygły.



niedziela, 18 listopada 2012

dobra kasza nasza

Dziś na obiad chciałam zrobić orzechowe tagliatelle, ale przeglądając mój nowy zakup - książkę "Z miłością według Radże" (ładna okładka :) natknęłam się na przepis, w którym do podobnego dania wykorzystano kaszę gryczaną. Wiem, że jest bardzo zdrowa, ale za nią nie przepadam... a ostatnio w kuchennej szafce zobaczyłam "jasną kaszę gryczaną" - nigdy jej nie jadłam i uznałam, że właśnie przyszedł jej czas. Zainspirowana książką, kaszą i orzechami zrobiłam smaczne, jesienne i zdrowe danie.

Składniki:

  • 1 szkl. (2 woreczki) jasnej kaszy gryczanej (+ ok. 2 szkl. wrzątku)
  • garść orzechów włoskich
  • garść ziaren słonecznika
  • mniej niż garść orzechów laskowych
  • ok. 3 łyżek oleju z orzechów włoskich
  • sól, pieprz, oregano
  • ok. 6 suszonych pomidorów w oleju
  • rukola
Orzechy i ziarna prażymy na suchej patelni aż się zarumienią.
Opłukaną kaszę smażymy na oliwie kilka minut - aby każde ziarenko było pokryte tłuszczem. Dodajemy sporo oregano. Zalewamy wrzątkiem (w 2 lub 3 turach), solimy, pieprzymy i gotujemy na patelni (trochę jak risotto). Gdy kasza będzie al dente(!) dodajemy do niej ziarna i orzechy, a następnie pomidory, smażymy jeszcze chwilę aż cała woda wyparuje. Ważne jest aby nie rozgotować kaszy.
Danie podajemy na rukoli.

sobota, 17 listopada 2012

Jesienne naleśniki

Skoro jest jesień to będzie dużo orzechów i miodu. Dziś rano zrobiłam naleśniki z musem jabłkowym zapiekane z miodem i mieszanką bakaliową. Cudowne, sobotnie śniadanie.


Oczywiście każdy może zrobić taką mieszankę po swojemu.


Składniki:
  • 6 dużych, cienkich naleśników - do ciasta dodajcie trochę cukru z prawdziwą wanilią
  • 1 słoik domowego musu jabłkowego lub jabłka uprażone jak na szarlotkę
  • ok. 1 łyżki cynamonu
  • ok. 1 łyżki miękkiego masła
  • ok. łyżki modu
  • mieszanka bakaliowa: po garści orzechów włoskich i laskowych, migdałów, szczypta wanilii i suszonej skórki pomarańczowej. W moździerzu ucieramy skórkę pomarańczy z wanilią i dodajemy orzechy - lekko miażdżymy.
Połowę każdego naleśnika smarujemy musem jabłkowym i posypujemy cynamonem, składamy na pół,  i znów, połowę smarujemy musem, składamy. Powstałą ćwiartkę naleśnikową smarujemy cieniutką warstwą masła, polewamy modem, posypujemy bakaliami i zapiekamy chwilę (na prawie najwyższej półce) w piekarniku ustawionym na grill (200 st.).


czwartek, 15 listopada 2012

Oszukiwana pizza Jamiego, Barbary i Maćków

Pewnego miłego dnia postanowiliśmy zrobić coś z książki "30 minut w kuchni" Jamiego Olivera. Wybraliśmy "oszukiwane pizze". Rzeczywiście robi się je szybko i są smaczne. Bez dodatku drożdży. Składniki na ciasto wrzuca się do miksera, wałkuje, smaży, układa dodatki, piecze, zjada.




Składniki na spód:
  • 1 1/2 szkl. mąki pszennej + do podsypywania
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżki ciepłej wody
  • chlust oliwy z oliwek
  • szczypta soli
Wszystko miksujemy na gładką ciastolinę, formujemy kulkę, posypujemy ją mąką i przekładamy na oprószony mąką blat/stolnicę - wałkujemy "na cienko" i kładziemy na posmarowaną oliwą rozgrzaną patelnię. Podpiekamy spód i zdejmujemy z patelni.

Smarujemy sosem (np. tym z pierwszego zdjęcia) i układamy nasze ulubione składniki. U mnie była mozarella, cebula, oliwki, pieczarki, papryka, pomidorki i parmezan.

Następnie wkładamy pizzę na prawie najwyższą półkę w piekarniku ustawionym na grill i podpiekamy górę.



jesienne ciasto, z tego, co było w kuchni

W głowie miałam doskonały plan, ale lodówka pokazała, że nie zostanie urzeczywistniony. Jako że była wówczas 23:30 nie miałam jak pójść do sklepu po mleko, a dynia podupadła na zdrowiu. Na szczęście miałam kilka innych jesiennych składników i tak oto zakręciłam ciasto z jabłkami, migdałami, orzechami włoskimi i miodem.



Składniki:

  • 3 duże jaja
  • 1/2 szkl. cukru (jeżeli lubicie słodycz, można dać więcej, choć ciasto i tak będzie oprószone cukrem pudrem)
  • 3 obfite łyżeczki płynnego miodu
  • 1 3/4 szkl. mąki pszennej
  • 1/3 szkl. mielonych otrębów
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 szkl. oleju roślinnego
  • 1 - 2 łyżeczki cynamonu
  • opakowanie cukru waniliowego
  • orzechy włoskie - 3 garście
  • jabłka - 10 małych, obranych, "szarlotkowo" pokrojonych
  • garść pociętych migdałów
  • garstka startej skórki pomarańczowej (moja była suszona)
  • cukier puder do oprószenia
  • troszkę mąki ziemniaczanej
Jaja miksujemy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy miód i olej - miksujemy. Mieszamy ze sobą mąkę. otręby, proszek do pieczenia,cukier wanilinowy cynamon i orzechy - wsypujemy do płynnej masy i mieszamy aż połączą się składniki.
Ciasto wylewamy na wyściełaną papierem do pieczenia prostokątną blachę (będzie dość płaskie), na nie wysypujemy jabłka (możemy je lekko oprószyć mąką ziemniaczaną, aby się nie zapadły), posypujemy skórką pomarańczową i migdałami. Pieczemy ok. 20-25 min. w 180 stopniach bez termoobiegu.
Po ostygnięciu posypujemy cukrem pudrem.

niedziela, 4 listopada 2012

Pomarańczowe risotto

Chciałam zrobić cytrynowe risotto, ale zajrzałam do lodówki i zobaczyłam piękną dynię. Jako że nigdy nie jadłam dyniowego risotta postanowiłam zrobić je na dzisiejszy obiad. Od cytryny do pomarańczy niedaleko. Od żółtego do pomarańczowego też.
W daniu nie ma nawet grama owocu pomarańczy za to koloru jest mnóstwo!



Składniki;
  • 500g ryżu do risotto
  • 500g wydrążonej i obranej dyni
  • 2 marchewki
  • 3 łyżki czerwonej soczewicy
  • 3 małe ząbki czosnku
  • mała cebula
  • masło
  • olej rzepakowy 
  • 1l bulionu warzywnego
  • 0,5l bulionu grzybowego (z kostki grzybowej)
  • 100 g grana padano / parmezanu
  • świeżo mielony pieprz, pieprz cayenne, słodka papryka w proszku (1/2 łyżeczki), troszkę soli - kostki są słone
  • sok z 1 cytryny
Cebulę kroimy w drobną kostkę. Dynię kroimy w grubą kostkę (ok. 2 cm), marchewkę obieramy i ścieramy na grubych oczkach. Przygotowujemy sobie gorący bulion (ja najpierw zrobiłam grzybowy, a gdy się skończył w tym samym dzbanku warzywny).
Podsmażamy cebulę na dużej patelni na oleju. Dodajemy do niej wyciśnięty czosnek i po krótkim czasie (czosnek nie może się zarumienić) dodajemy suchy ryż. Mieszamy aby każde ziarenko było pokryte tłuszczem.
W dużym garnku na maśle z odrobiną oleju podsmażamy dynię oraz marchewkę. Dodajemy do nich mieszankę z ryżem, chwilę razem smażymy i zalewamy 1/4 bulionu. Dodajemy opłukaną soczewicę. Mieszamy na małym ogniu aż ryż wchłonie bulion i dolewamy kolejną małą część - tę czynność powtarzamy aż ryż będzie al dente - może się okazać, że macie za mało lub za dużo bulionu. Jeśli będzie za mało użyjcie wrzątku, jeśli za dużo - po prostu zostanie.
Pod koniec doprawiamy risotto pieprzem, papryką, solą i sokiem z cytryny. Gdy ryż będzie już idealny dodajemy starty ser i dokładnie mieszamy. 

Podajemy z tartym serem grana padano lub parmezanem.


Krem z dyni z imbirem





Ostatnio, pierwszy raz w życiu, miałam ochotę na zupę - krem. Z reguły wolę zupy w których coś pływa i nawet jestem w stanie określić co, ale tym razem miałam ochotę na krem. Jako że sezon dyniowy trwa, postanowiłam zrobić ów krem właśnie z dyni. Doprawiłam (pięknie pachnącym!) imbirem i posypałam pestkami dyni. Smacznie i sezonowo.

A tu przepis na krem z dyni hokkaido.



Składniki:

  • ok. kilogram dyni (bez "środka" i skórki)
  • 1 duża cebula / 2 mniejsze
  • olej rzepakowy (ok. 3 łyżek)
  • 1/5 kostki masła
  • 2 marchewki
  • ok. 2 cm korzenia imbiru
  • sól, świeżo mielony pieprz, pieprz cayenne, szczypta słodkiej papryki, kilka kropel sosu sojowego jasnego (opcjonalnie - żeby zredukować ilość soli)
  • prażone pestki dyni
W garnku na oleju z  łyżeczką masła podsmażamy drobno pokrojoną cebulę, następnie dodajemy do niej starty na małych oczkach imbir. Później wrzucamy dynię pokrojoną w kostkę i marchewkę pokrojoną w talarki oraz resztę masła - obsmażamy.
Całość zalewamy wodą poniżej wysokości dyni i gotujemy. Doprawiamy solą, pieprzem (nie bójcie się pieprzu cayenne - jest bardzo ostry, ale nadaje charakter zupie), papryką i sosem sojowym. Następnie miksujemy blenderem na gładką masę.

Pestki dyni prażymy na suchej patelni aż się lekko zarumienią i posypujemy nimi zupę w misce.



poniedziałek, 29 października 2012

Skoleboller - norweskie bułeczki z kardamonem

Ostatnio w internecie popularne są wypieki z północnym rodowodem. Mnie przyciągnął przepis zamieszczony na mojewypieki.com, ponieważ zawsze w szkole kupowałam sobie drożdżówki właśnie z budyniem. Skoleboller różni się od tradycyjnej, polskiej drożdżówki - przede wszystkim do ciasta dodaje się kardamonu, w przepisie jest 1,5 łyżeczki, ale ja następnym razem dam 2.
Budyń jest domowej roboty, ale myślę że ten sklepowy też będzie w porządku, a czas robienia bułeczek będzie trochę krótszy. Niestety wyrobienie ciasta trwa bardzo długo, ale efekt jest tego warty - możecie  wziąć miskę z ciastem i obejrzeć coś ciekawego ;)





Składniki na 16 dużych bułeczek:

  • 325 ml tłustego mleka
  • 50 g rozpuszczonego masła
  • 500 g mąki pszennej
  • 75 g drobnego cukru*
  • 1,5 łyżeczki mielonego kardamonu
  • 0,5 łyżeczki soli
  • 7 g suchych drożdży (opakowanie)
  • 1 roztrzebane jajo
* jeśli nie macie specjalnego cukru do wypieków, możecie zmiażdżyć zwykły cukier w moździerzu

Do letniego mleka dodajemy masło, cukier, jajo - mieszamy.
W dużej misce mąkę mieszamy z drożdżami, dodajemy sól, kardamon - mieszamy, dodajemy masę mleczną. Teraz długo wyrabiamy (naprawdę długo) aż ciasto będzie elastyczne i będzie odchodziło od miski. Ostatecznie można dodać 3 łyżki mąki aby ułatwić sobie zadanie. Miskę z ciastem przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 1,5 h w ciepłe miejsce. (Ja ciepłe miejsce tworzę w piekarniku, nagrzewam go do ok 30-40 stopni i wyłączam grzanie).

BUDYŃ:


  • 4 żółtka
  • 40 g mąki ziemniaczanej
  • 500 ml tłustego mleka
  • 75 g drobnego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
400 ml mleka gotujemy z połową cukru.
Żółtka ucieramy z pozostałym cukrem na jasną, puszystą masę. Dodajemy mąkę i 100 ml mleka, miksujemy. Wlewamy do zagotowanego mleka i gotujemy przez 1 minutę mieszając - masa musi zgęstnieć. Dodajemy ekstrakt z wanilii i mieszamy.
Przykryć folią (powinna dotykać kremu) aby nie powstał kożuch, schłodzić.

Z wyrośniętego ciasta uformować 16 kulek i ułożyć je na blaszkach, wyściełanych papierem do pieczenia, w dużych odstępach. Przykryć ściereczką, odłożyć w ciepłe miejsce aby podwoiły swoją objętość. Następnie w każdej bułeczce zrobić dołek przy pomocy dna szklanki. Szklankę najpierw wkładamy do mąki aby się oprószyła, a następnie robimy jak najgłębszy dołek. Każdy dołek napełniamy budyniem.
Bułeczki pieczemy ok. 15 min. w 190 stopniach - jeśli będą się za szybko rumienić, można zmniejszyć temperaturę do 180 stopni. 
Gdy ostygną trzeba je jeszcze polukrować i posypać wiórkami kokosowymi.

Ja swoje bułeczki piekłam w środku nocy, więc polukrowałam je jak jeszcze były ciepłe, przez co lukier trochę spłynął. 

LUKIER, ten jest z oryginalnego przepisu, ale możecie zrobić dowolny:
  • 1,5 szkl. cukru pudru
  • 2 łyżki wrzątku
  • + wiórki do posypania
Łączymy składniki przy pomocy łyżeczki, gdy masa jest zbyt gęsta należy dodać odrobinę wody.


środa, 24 października 2012

Grzyby leśne smażone z jajkiem

Jajecznica z grzybami kojarzy mi się z jesiennymi śniadaniami u babci. Uwielbiam ją! Jest to jeden z najprostszych i najszybszych sposobów na przyrządzenie świeżych grzybów - ja dostałam od dziadka już gotowe: zebrane, obrane i obgotowane. Miałam zrobić risotto, ale rano przyszła mi ochota na to grzybowe śniadanie.





Składniki:
  • grzyby leśne: obrane i obgotowane
  • jaja wiejskie
  • cebula
  • sól
  • trochę natki pietruszki
  • masło + kropla oliwy (żeby masło się nie przypaliło)
Pokrojone grzyby smażymy z pokrojoną cebulką na maśle z odrobiną oleju. Solimy. Jajka (ilość wg uznania) myjemy i wbijamy do miseczki, doprawiamy i mieszamy widelcem. Gdy grzyby i cebula będą rumiane dodajemy jajka i smażymy do uzyskania ulubionej konsystencji.