Pięknie, pysznie i ekonomicznie! Do czego nawołuje strona ekonomia gastronomia, są tam spisane zasady, które pomogą Wam m.in. w robieniu rozsądnych zakupów oraz wskazówki, jak nie marnować jedzenia. Najczęściej wyrzucanym produktem w Polsce jest pieczywo, nasz domowy sposób (do którego przyłączają się znajomi) to składowanie suchego chleba itp. i raz na jakiś czas zawożenie go do gospodarstwa na wsi - kury są bardzo zadowolone. Myślę, że warto jest się zorientować, czy niedaleko od Was nie ma kogoś, kto wykorzysta to, co chcecie wyrzucić. Może jakiś znajomy ma rodzinę na wsi?
Najbardziej uderza mnie jednak marnowanie mięsa, pewnie dlatego że sama go nie jem i uważam, że skoro już coś zostało zabite, to nie po to żeby trafić do kosza. Moja mama zawsze mrozi mięsne resztki, żeby mógł je zjeść pies (mieszkający tam, gdzie kury;). Na nieumiejętnym robieniu zakupów mogą też skorzystać Wasi znajomi, jeżeli widzicie, że macie czegoś dużo i nie będziecie w stanie tego zjeść - podzielcie się z bliźnimi zamiast wyrzucać to w momencie, kiedy już do niczego się nie nadaje... Polecam także stronę niemarnuje.pl, na której znajdziecie wiele informacji i programów, które pomogą Wam w rozsądnym prowadzeniu domowej spiżarni, np. kalkulator porcji i moblina lista zakupów.
A wracając do mojego śniadania - chcę pokazać, że wykorzystując resztki można stworzyć coś ładnego i smacznego. Chociażby takie naleśniki: farszem może być niemalże wszystko, a składniki ciasta też pozostawiają spore pole do manewru. Kombinujcie, miksujcie i czarujcie :)
Składniki:
- ekologiczne jajo
- duży upieczony burak
- szczypta soli
- 1 szkl. mleka (lub jogurtu, maślanki)
- 1/2 szkl. wody gazowanej
- mąka
- chlust oleju z pestek winogron (lub innego)
Buraka ścieramy na pure, wbijamy do niego jajko i dolewamy mleko, wodę oraz olej - mieszamy. Dosypujemy tyle mąki, żeby uzyskać lejącą masę o konsystencji jogurtu do picia.
Patelnię, najlepiej naleśnikową, smarujemy olejem (kilka kropli rozcieramy ręcznikiem papierowym), wylewamy niewielką ilość ciasta, rozprowadzamy po całej powierzchni. Gdy zobaczymy, że góra się "ścina" przewracamy placek na drugą stronę i smażymy jeszcze parę chwil. Gotowe naleśniki smarujemy nadzieniem i posypujemy rzeżuchą lub innymi kiełkami*.
NADZIENIE:
- 250g serka ricotta
- 100g szpinaku
- ząbek czosnku
- świeżo mielony pieprz
- szczypta gałki muszkatołowej
- sól
Szpinak podsmażamy z wyciśniętym czosnkiem, pieprzem i gałką. Gdy przestygnie mieszamy go z serkiem i doprawiamy solą.
Jak patrzę na te kolory, od razu się uśmiecham :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki wyglądają imponująco :) Bardzo chętnie sama je zrobię. W jaki sposób burak został upieczony? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie, naprawdę podziwiam za umiejętność niemarnowania jedzenia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa:)
OdpowiedzUsuń@pyzus: buraka zawinęłam w folię aluminiową, wrzuciłam do piekarnika i piekłam razem z chlebem i tartą (łącznie ok.2h), może być też ugotowany - ważne żeby był miękki.
dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńSą cudne te naleśniczki a wodą podlewam kwiaty juz od dawna i kwitną mi jak szalone np. fiołki:-)
OdpowiedzUsuńpo prostu zakochałam się w tych naleśnikach! zrobię je na pewno! ojeeeejjj ale cudowności różowe!
OdpowiedzUsuńpolecam :D aż miło się je robi!
OdpowiedzUsuńu mnie naleśniki już zrobione :) nie tak piękne jak Twoje, ale bardzo smaczne. Zgodnie z Twoją prośbą, zamieszczam link: http://kuchennezapiski.pl/?p=397
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) i dziękuję za przepis :)
faaajne :D dzieki za link!
OdpowiedzUsuń