Tak już jest, że jeżeli da się zrobić wersję dietetyczną to zawsze ją robię.
Pączki pieczone, bo o nich mowa, pączki przypominają głównie w wyglądzie, co nie zmienia faktu, że są smaczne i polecam je wszystkim, którzy dbają o zdrowie i linię.
W smaku przypominają trochę drożdżówki,bo pączkowy smak nadaje w dużej mierze smażenie w głębokim tłuszczu. Ale wygląd, który - nie oszukujmy się! - w donatach odgrywa pierwszorzędną rolę dodaje im pączkowatości. Ja swoje zdrowe bułeczki z mąką orkiszową oblałam białą i gorzką czekoladą, co nadało im czekoladowy smak. Ale można też potraktować je jak bajgle, przekroić na pół i posmarować ulubionym dżemem (np. konfiturą pomarańczową).
Reasumując polecam je tym, którzy dbają o linię, a tym, którzy chcą szaleć i należycie świętować tłusty czwartek gorąco polecam TEN PRZEPIS na bardzo dobre donaty z maślanką, tradycyjnie smażone!
Przepis jest wzorowany na przepisie na "pieczone pączki", który krąży po blogach i forach kulinarnych.
Składniki:
- 15g świeżych drożdży (lub opakowanie = 7g suchych)
- 1 1/3 szkl. ciepłego mleka
- 2 jaja - lekko rozmącone
- 2/3 szkl. cukru + 1 łyżeczka
- 2 łyżki roztopionego, ostudzonego masła
- 2 szkl. mąki orkiszowej
- 3 szkl. mąki pszennej
- szczypta soli
Drożdże rozpuszczamy w 1/3 szkl. mleka z łyżeczką cukru i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Następnie do dużej miski wlewamy resztę mleka, dodajemy zaczyn z drożdży, mieszamy. Dodajemy masło i cukier, mieszamy. Następnie dodajemy jaja, mąkę i sól i wyrabiamy. Ja do tego (już! ;) używam miksera z hakami, ale jak ktoś ma ochotę może wyrabiać ręcznie. Wyrabiamy aż ciasto będzie elastyczne i będzie odchodziło od ścianek. Nie ma potrzeby dosypywania więcej mąki, ale jak nie możecie wytrzymać można dosypać maksymalnie 3 łyżki!
Gdy ciasto będzie już wyrobione, smarujemy miskę małą ilością oleju i ostawiamy w niej ciasto przykryte lnianą ściereczką w ciepłe miejsce do wyrośnięcia - musi podwoić swoją objętość.
Po tym czasie chwilę zagniatamy ciasto (nie potrzeba podsypywać mąką) i wałkujemy je (można odrobinę! podsypać) na grubość ok. 1 cm. - wycinamy większą szklanką koła, a w środku np. kieliszkiem robimy dziurki - resztki ciasta zagniatamy i dalej wycinamy pączki.
Układamy je na blaszkach z papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczkami i znów odstawiamy w ciepłe miejsce na ok. 45 min.
Po tym czasie pieczemy je w 180 stopniach przez 10 min. - warto zajrzeć do nich wcześniej, żeby nie były za bardzo rumiane, bo będą suche.
Wyjmujemy je z piekarnika i czekamy aż wystygną.
POLEWY niezastygające:
ciemna: 100g gorzkiej czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej* ze 100ml śmietany kremówki.
biała: 100g białej czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej* z 50 ml śmietany kremówki. Można dodać barwnik spożywczy w żelu.
* miska umieszczona na garnku z gotującą się wodą, miska nie może dotykać tafli wody
Jeśli chcecie by zastygły, po prostu nie dodawajcie śmietany i ozdabiajcie po 1 pączku.
Jeśli chcecie by zastygły, po prostu nie dodawajcie śmietany i ozdabiajcie po 1 pączku.
Zimne pączki ozdabiamy ile sił w wyobraźni!
Kiedy polewy stężeją pączka można przekroić jak bajgla i posmarować dżemem, nutellą albo innym smarowidłem.
Na pewno przyda się osobom na diecie odchudzającej, które jednak mają ochotę zjeść chociaż symbolicznego pączka :)
OdpowiedzUsuńale pięknie Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuń