Jeszcze do niedawna ciasto marchewkowe brzmiało tak egzotycznie (sic!), a teraz przy konkurencji ciast buraczanych (i innych eko/bio/chudo pomysłów) mało kogo zaskakuje sam pomysł słodkiego ciasta warzywnego, natomiast smak - owszem - może zadziwić. Przepis dostałam od Luizy, jakoś na początku studiów i od tego czasu jest to ulubione ciasto krewnych i znajomych królika. Pieczone przy wielu okazjach, odpowiednio ozdobione śmiało może pełnić rolę tortu.
- 4 wiejskie jaja
- szklanka cukru
- 2 szklanki mąki
- łyżeczka proszku po pieczenia
- łyżeczka sody
- łyżeczka cynamonu
- 3/4 szkl. oleju
- 2 szklanki startej marchewki
- mascarpone
- cukier puder (kilka łyżek)
- orzechy włoskie* (1/2 - 3/4 szkl.)
- biała czekolada
- płatki migdałów* - zarumienione na suchej patelni
- ananas* - może być z puszki (1/2 - 3/4 szkl.), dobrze odsączony
Pieczemy 50 min. w 180 st.C z termoobiegiem
Po upieczeniu ciasto smarujemy mascarpone wymieszanym z cukrem pudrem i polewamy, rozpuszczoną w kąpieli wodnej (czyli miskę z czekoladą umieszczamy na garnku z gotującą się wodą, tak by ta nie dotykała miski), białą czekoladą, posypujemy migdałami.
*migdały, orzechy i ananasa można pominąć
Moje najulubieńsze <3
OdpowiedzUsuńMonia eS.
miło :)
OdpowiedzUsuńTo przepis ode mnie zapoczątkował tego cudownego bloga? :)
OdpowiedzUsuńBarburko, gotuj więcej, gotuj częściej!
Z pozdrowieniami, Luiza
Jakże mi miło :D
OdpowiedzUsuńJest to chyba ulubione ciasto mojej mamy,wiec często je piekę i rzeczywiście jest wpisem otwierającym ;)
Z A J E B I S T E !!! :D:D:D %%%
OdpowiedzUsuń